Wstawanie o 5:00 – dzięki czemu odniosłam sukces?
Przez wiele lat żyłam w przeświadczeniu, że jestem typem nocnego marka. Uczyłam się do późna, wstawałam w ostatniej chwili. Nawet przez myśl by mi wtedy nie przeszło, że dałabym radę z własnej, nieprzymuszonej woli rozważyć wstawanie o 5:00 rano. Po pierwsze, to dość wczesna godzina, szczególnie zimą. Po drugie, to aż dwie godziny wcześniej niż moja przeciętna godzina budzenia się.
Można się pokusić o stwierdzenie, że latem to nawet prawdopodobna opcja, gdyż słońce wstaje wcześnie. Zimą jednak to dość szalony pomysł, wręcz niewykonalny według wielu osób. Dzisiaj się z tym nie zgodzę, choć kiedyś byłam pierwszą osobą, która wyśmiałaby wczesne wstawianie. Teraz już wiem, że w tym szaleństwie jest metoda.
Wczesne wstawanie a poranna rutyna
W poprzednim poście opisałam moje trzy spektakularne porażki, które zdecydowanie dowodzą, iż poranne wstawanie nie jest dla każdego. I dobrze, bo wcale nie musi. Jeśli ktoś kiedyś powie Ci, że tylko wstawanie o nieprawdopodobnie wczesnej porze pozwala być produktywną i odnieść sukces, to masz ode mnie przyzwolenie na pomiatanie werbalne tejże osoby. Koncepcja wczesnego wstawania jest przedstawiana w internecie w sposób dość mylący. Tu naprawdę nie chodzi o wstawanie o 4:00, 5:00 czy 6:00. Naprawdę.
Kluczem jest poranna rutyna – mądra, dobrze zaplanowana, a przede wszystkim odpowiadająca Twoim potrzebom. Jeśli taką stworzysz, to możesz wstawać o 4:00 lub o 10:00, to kompletnie bez znaczenia. Ważne, abyś miała czas na swoją poranną rutynę, która pozwoli Ci zacząć dzień na spokojnie i na Twoich warunkach. Moja poranna rutyna zajmuje około dwóch godzin. W związku z tym postanowiłam wstawać o 5:00 rano, aby móc przez nią przejść do 7:00, kiedy to muszę zacząć szykować się do pracy.
Nie wstaję o 5:00 dlatego, że to jest modne, ale dlatego, że tego właśnie potrzebuję. Dlaczego po trzech nieudanych próbach w końcu udało mi się wstać wcześnie? Po analizie moich porażek na tym polu oraz po prześledzeniu mojej drogi do tego celu, odkryłam trzy powody.
Dlaczego chcesz wcześnie wstawać?
Pierwszy z tych powodów jest czysto subiektywny – chciałam mieć więcej czasu w ciągu dnia. Pracuje na pełny etat od 8:00 do 16:00, w związku z czym mam mniej czasu na swój rozwój czy rozwój tego bloga. Wstawanie o 5:00 rano daje mi dodatkowe dwie godziny dziennie. Wiem, że część z Was uzna, iż idąc spać później również mogłabym uzyskać te dwie dodatkowe godziny. Jest to oczywiście prawda i znam osoby, które tak robią. Radzą sobie świetnie, bo taki tryb im służy.
Ja jednak wiem z doświadczenia, że praca wykonana między 22:00 a 24:00 w moim wykonaniu jest dużo gorszej jakości niż praca wykonana między 5:00 a 7:00. Tak już mam i w moim przypadku to działa. Na dodatek, te poranne godziny są dla mnie idealnym czasem wyłącznie dla siebie, gdyż większość świata jeszcze wtedy śpi i nikt nic ode mnie nie chce.
Zaczynaj dzień na własnych warunkach
Drugi powód jest subiektywno-obiektywny, choć nie wiem, czy takie określenie w ogóle istnieje. Chodzi o wygospodarowanie czasu w ciągu dnia, który mogłabym poświęcić wyłącznie na zajmowanie się moim pomysłem na siebie. Od dawna miałam mniej lub bardziej sprecyzowany pomysł na swój rozwój osobisty, ale zawsze brakowało mi na to czasu, a wieczorami też energii. Dlatego uznałam, że te dodatkowe poranne godziny nadają się do tego wprost idealnie. Mogłam poświęcić je na to, co jest dla mnie ważne.
Dodatkowo zaobserwowałam też pewną zależność. Wstawanie o 5:00 dawało mi czas na rozpoczęcie dnia na własnych warunkach, co powodowało, że na resztę dnia z reguły przekładała się moja produktywność oraz dobry humor.
Możesz mieć wszystko, ale nie od razu
Trzeci powód jest czysto obiektywny i osiągalny dla każdego. Naprawdę z czystym sumieniem polecam to podejście w kwestii wyrabiania nawyków. O co chodzi? Zacznij małymi krokami. Zaplanuj mądrze, co i jak będziesz robiła, następnie rób to powoli. Tak bardzo powoli, że twój mózg nie wyłapie od razu tych zmian i zanim zdąży zacząć produkować standardowe wymówki, Ty będziesz już na jak najlepszej drodze do wytworzenia skutecznego nawyku.
Dzięki wszystkim trzem wymienionym powodom zimą 2019 roku rozpoczęłam moją drogę do wczesnego wstawania. Sporo czasu poświęciłam na zaplanowanie porannej rutyny oraz tego, jak krok po kroku zamierzam to osiągnąć. To nie było błyskawiczne. Wręcz przeciwnie, całość zajęła mi ponad pół roku, ale było warto.
Miesiąc poświęciłam na analizowanie moich zachowań, planowanie i ustalanie priorytetów, a także na utworzenie planów awaryjnych na wypadek przerwanie łańcucha. 24 tygodnie zajęło mi powolne, ale skuteczne wdrożenie tego planu. Moje postępy działały na mnie wyjątkowo motywująco, przez co jeszcze bardziej się napędzałam.
Wstawanie o 5:00 – znajdź swoje „dlaczego”
Bywają dni, gdy nie jest łatwo wstać o 5:00 rano, szczególnie po małej ilości snu. Gdy człowiek budzi się zmęczony, niezależnie o której godzinie, zwyczajnie ma ochotę wyrzucić budzik przez okno. Tutaj właśnie pomocny okazuje się nawyk, który sprawia, że mimo zmęczenia wstajesz i zaczynasz swój dzień. Pół roku tworzenia takiego nawyku dało mi bardzo solidne podstawy. Nie twierdzę, że mój plan pomoże też Tobie, ale może warto się zainspirować.
Bardzo ciekawi mnie, czy masz jakieś doświadczenia z wczesnym wstawaniem? Podoba Ci się ten pomysł czy może wręcz przeciwnie – uważasz, że jest bez sensu? Opowiedz mi o tym w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.