Moja poranna rutyna krok po kroku – dobre nawyki
Moja aktualna poranna rutyna zaczyna się pobudką o 5:00 i trwa dwie godziny, gdyż o 7:00 zaczynam szykować się do pracy. Jest to niezwykle intensywny proces, ponieważ o 8:00 muszę już być w biurze. Pracowałam nad tą rutyną aż 24 tygodnie i jestem z niej bardzo dumna.
Aktualnie wygląda odrobinę inaczej niż na początku, ale w dalszym ciągu nie wyobrażam sobie, że mogłabym z tego kiedyś zrezygnować. Wszystkie nawyki, które wprowadziłam do swojego życia w trakcie tych porannych godzin, podzieliłam na trzy obszary – nawyki dla zdrowia, nawyki dla duszy oraz nawyki dla rozwoju.
Zdrowie jest najważniejsze
Zacznę od najistotniejszego aspektu mojej porannej rutyny, czyli od tego, co robię dla własnego zdrowia. Na dzień dzisiejszy są to trzy nawyki.
Pierwszy, i najistotniejszy dla mnie, to półgodzinny trening jogi z Boho Beautiful. Ćwiczenia te są dla mnie na tyle wymagające, że nie mogę się w trakcie nich nudzić. Nie wypracowałam sobie żadnego harmonogramu, kiedy i jaki trening mam wykonywać. Zwyczajnie odhaczam jeden za drugim, zaczynając od najstarszych filmów na kanale Juliany i Marka. Gorąco polecam, to świetni ludzie.
Drugim nawykiem jest woda z cytryną oraz moje witaminy. Wieczorem zawsze szykują sobie butelkę wody, do której wrzucam dwa plasterki cytryny i pomarańczy oraz kilka listków mięty. Dzięki temu mogę pić ją już w trakcie treningu, a resztą popijam moje witaminy. Butelka, której używam jest pojemności 0,7 litra i stanowi moją pierwszą dzienną dawkę wody. Jest to o tyle istotne, iż po całej nocy nasz organizm jest bardzo odwodniony, więc zaopatrzenie go w wodę zaraz po przebudzeniu jest świetnym pomysłem. Dodatkowo woda z cytryną stanowi źródło witaminy C oraz wspomaga metabolizm.
Ostatnim zdrowotnym nawykiem jest jedzenie śniadania w formie smoothie. Śniadanie w domu zamiast w pracy jest dla mnie dużą nowością. Do tej pory mi się to nie zdarzało. Zawsze brakowało mi na to czasu. Teraz wstaję dwie godziny wcześniej, kiedyś budziłam się w ostatniej chwili i miałam czas tylko na niezbędne czynności – śniadanie nie mieściło się w grafik.
Nawyki dla duszy – ale o co chodzi?
Drugim aspektem mojej porannej rutyny są czynności, które mają służyć szumnie mówiąc mojej duszy. Co mam przez to na myśli? Morning pages, dziennik coachingowy oraz lekcje stoicyzmu.
Poranne strony pewnie mogą być dla Ciebie obcym określeniem. W oryginalnej wersji nawyk ten polega na zapisywaniu od razu po przebudzeniu trzech stron tego, co aktualnie ma się w głowie. Istotą jest to, aby przelać na papier wszystkie swoje lęki, obawy i zmartwienia, ale też pomysły i rozwiązania problemów, które rano pojawiły się w naszej głowie. Dla mnie ma to wartość odrobinę terapeutyczną. Nie zapisuję aż trzech stron. Jestem na razie w stanie wyprodukować tylko jedną stronę, ale ląduje tam wszystko, co zajmuje moje myśli.
Kolejnym nawykiem jest przerobienie lekcji z dziennika coachingowego. Dziennik zawiera 365 lekcji na każdy dzień roku. W trakcie jego przerabiania można nauczyć się lepszego wyznaczania celów, wejrzeć w głąb siebie, odkryć swoje marzenia, pasje i lepiej poznać samą siebie. Nie jest to na początku zbyt przyjemne, ale przynosi same korzyści w dłuższej perspektywie czasowej.
Ostatnim nawykiem jest książka „Stoicyzm na każdy dzień”, która również zawiera 365 lekcji prosto od słynnych stoików. Publikacja ta przedstawia ciekawe spojrzenie na świat i różne jego aspekty. Myślę, że warto chociaż na to zerknąć, polecam.
Dobre nawyki – coś dla rozwoju
Trzecim obszarem mojej poranne rutyny są czynności, które wykonuje na potrzeby mojego rozwoju osobistego. Czas, który zostawał mi po powrocie z pracy jakoś zawsze znikał szybciej, niż tego chciałam. Przez to z reguły brakowało mi nawet chwili na poczytanie czegoś rozwojowego, co mogłoby mnie zainspirować do odkrywania ciekawych rzeczy w życiu. Dzięki porannej rutynie wreszcie mogę sobie na to pozwolić. Aktualnie są to dwie czynności, które wykonuję każdego poranka.
Pierwszą z nich jest planowanie dnia w bullet journalu. Od razu uprzedzam, iż moje BuJo jest proste, ale za to zawiera w sobie same ważne kwestie. Rozpisuję tu zadania, które muszę wykonać danego dnia, spotkania i inne czynności, o których powinnam pamiętać. Wiem, że teraz są do tego aplikacje, ale ja jestem staromodna i zdecydowanie lepiej myśli mi się na papierze.
Drugą czynnością rozwojową jest czytanie „Przekroju”. Kwartalnik ten ma taką objętość, że spokojnie wystarcza mi na 3 miesiące czytania. Raczę się nim powoli, w pełni odkrywając zawarte w nim inspirujące treści. Niezwykle cieszy mnie, iż powrócił do druku.
Na tym kończę obszerny opis mojej porannej rutyny. Patrząc z boku wydaje mi się, iż jest tego bardzo dużo. Czynności te wprowadzałam do swojego życia stopniowo, a całość trwała 24 tygodnie. Długość tego procesu sprawiła, że tak bardzo weszły mi w nawyk, iż w ogóle mnie nie męczą. Wręcz przeciwnie, z radością wykonuję je każdego ranka. Tobie też to polecam.
Czy jest coś, co Ty robisz dla siebie w wymienionych przeze mnie kategoriach? Może rozwijasz nawyki w każdej z nich? Opowiedz mi o tym w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.