Dlaczego zdecydowałam się przejść na wegetarianizm?
W poprzednim poście opowiadałam o moich najlepszych życiowych decyzjach, wśród których było właśnie przejście na wegetarianizm. Dostałam wiele pytań odnośnie tej diety, więc dzisiaj chciałabym opowiedzieć trochę więcej na temat tego, dlaczego zostałam wegetarianką. Niemal nieuchronnie, gdy mówię komuś, że jestem wegetarianką, dostaję zaciekawione spojrzenie i pytanie „dlaczego”. Niestety, zwykle przychodzi to w porze posiłku, więc staram się zmienić temat, zamiast angażować się w długą debatę, próbując uzasadnić mój wybór stylu życia. Przez większość czasu wolę po prostu jeść.
Biorąc pod uwagę większość maili, które otrzymałam na temat bycia wegetarianką, prawdopodobnie nadszedł czas, aby wyjaśnić, dlaczego nie jem mięsa. Zanim zaczniemy powiem Ci, czego nie zamierzam w tym wpisie zrobić. Po pierwsze, nie obchodzi mnie, czy zostaniesz wegetarianką, czy pobożnym mięsożercą. Jestem wegetarianką z powodów osobistych, zdrowotnych i etycznych. Zamiast tego chciałabym wyjaśnić, w jaki sposób uważam, że wegetarianizm poprawia moje życie i pozwala mi być szczęśliwszą osobą. Jeśli jednak po przeczytaniu tego wpisu stwierdzisz, że jestem wariatką i zaczniesz grillować stek, nie mam żalu.
Dlaczego przeszłam na wegetarianizm?
Jestem wegetarianką od prawie czterech lat. Moja początkowa decyzja o przejściu z beztroskiego wszystkożercy na wegetarianizm pojawiła się po przeczytaniu książki „Nowoczesne zasady odżywiania”. Zwierzęta nie są ludźmi, ale zasługują na takie same prawa jak ludzie, takie jak prawo do tego, by nie być moim obiadem. Wspomniana książka zmieniła moją perspektywę. Dr Colin T. Campbell wykazał, mając wiele dowodów żywieniowych, że jedzenie roślin jest również znacznie zdrowsze. Według jego badań osteoporoza, zwyrodnienie plamki żółtej, a nawet większość nowotworów były związane z toksyczną dietą, którą uwielbia zachodni świat. Za dużo mięsa, za dużo przetworzonej żywności, za mało roślin.
Uniknę streszczania całej książki, ale nawet dla sceptyka takiego jak ja, było to otwierające oczy. Od tego momentu kontynuowałam czytanie książek i blogów na ten temat. Steve Pavlina wywarł na mnie duży wpływ przez stworzenie połączenia między zdrowiem a zdolnością do osiągnięcia moich celów. Teraz wegetarianizm wyglądał atrakcyjnie nie tylko z punktu widzenia zdrowia, ale także z punktu widzenia samorealizacji. Zdrowy organizm, nawet w niewielkim stopniu, przyczynia się do niewielkiego wzrostu dziennej energii i koncentracji. Przeczytałam również wiele książek o stylu życia wege. To pozwoliło mi w końcu wysłuchać argumentu, który ignorowałam przez moje wszystkożerne lata. To jedzenie mięsa ma negatywny wpływ na środowisko i jest co najmniej wątpliwe etycznie w przypadku chowu przemysłowego.
Dlaczego nadal jestem wegetarianką?
Teraz, po prawie czterech latach, w dalszym ciągu nie jem zwierząt. Nadal mogę powiedzieć, że uważam, iż wegetarianizm jest lepszy dla zdrowia niż 95% diet, które ludzie zwykle stosują. Wciąż mogę powiedzieć, że uważam, że jedzenie roślin jest lepsze dla środowiska, globalnego ocieplenia i żywienia rosnącej populacji. Nadal mogę powiedzieć, że uważam, iż jedzenie mięsa znajduje się przynajmniej w moralnej szarej strefie. Jedząc tylko rośliny, siedzę po wygodniejszej stronie tej debaty.
Nie jestem też taką idealistką, by wierzyć, że gdyby wszyscy przeszli na wegetarianizm, uniknięto by globalnego ocieplenia i ustałby głód na świecie. Ludzie znaleźliby inne sposoby na zanieczyszczenie środowiska, a w kapitalistycznej gospodarce światowej marnujemy dużo żywności, która mogłaby posłużyć do nakarmienia głodujących, ale nie jest tak z powodów logistycznych, politycznych i ekonomicznych. Moje powody, by pozostać wegetarianką, są proste – średnio jest lepszy dla zdrowia niż większość innych diet, w większości przypadków wpływ wegetarianizmu na środowisko jest mniejszy, eliminuje potrzebę brzydkich praktyk, takich jak hodowla przemysłowa i nie krzywdzi zwierząt.
Co ważniejsze, wegetarianizm sprawia, że czuję się dobrze. To są logiczne powody, dla których zamierzam kontynuować moją dietę, ale ludzie nie dokonują wyborów z logicznych powodów. Nadal jestem wegetarianką, bo pamiętam, że po zmianie poczułam się zdrowiej. Podoba mi się lekkość, która towarzyszy trawieniu roślinnego posiłku. Lubię utrzymywać szczupłą, sprawną sylwetkę bez liczenia kalorii. Lubię satysfakcję wynikającą ze świadomości, że choćby w niewielkim stopniu moje wybory są lepsze dla całego świata.
Mity dotyczące wegetarianizmu
Chciałabym wyjaśnić niektóre z mitów, które usłyszałam od ludzi, którzy nie znają wegetarianizmu. Moje doświadczenia nie są uniwersalną zasadą, ale czuję, że przeczytawszy kilka książek, setki artykułów i żyjąc zgodnie z dietą przez cztery lata, mogę podzielić się spostrzeżeniami. Mit pierwszy – wegetarianie nie otrzymują wystarczającej ilości białka. Powiedziałabym, że muszę to wyjaśnić około 50% osób, które pytają mnie, dlaczego jestem wegetarianką. W jakiś sposób mają wrażenie, że białko, najświętszy ze wszystkich składników odżywczych, znajduje się pod wyłączną domeną mięsa. A nie jedząc mięsa, pozbawiam się tego świętego składnika odżywczego. To mit z dwóch powodów. Po pierwsze, ponieważ rośliny zawierają dużo białka. Czy widziałaś kiedyś słonia? Całkiem dobrze zbudowany, prawda? Po drugie, ponieważ białko, dalekie od bycia świętym Graalem, jest jak każdy inny składnik odżywczy, a jedzenie go w zbyt dużej ilości może być tak samo złe, jak niewystarczająca ilość.
Wiele roślin w przeliczeniu na kalorię zawiera więcej niż wystarczającą ilość białka, aby zaspokoić codzienne potrzeby organizmu. Szpinak zawiera około 40% białka pod względem kalorii. Soczewica zawiera około 50-60% białka pod względem kalorii. Dotyczy to wielu innych roślin, więc jeśli jesteś wegetarianką, jesz dużo nieprzetworzonych roślin i spożywasz wystarczającą ilość kalorii dziennie, niedobór białka jest mało prawdopodobny. Wiele roślin to także kompletne białka. Na przykład komosa ryżowa i soja zawierają wszystkie osiem niezbędnych aminokwasów. A ponieważ białka można łączyć w ciągu kilku dni, nawet jeśli nie jesz pełnowartościowych białek, zróżnicowana dieta dostarczy wszystkich ośmiu aminokwasów.
Po drugie, jest to mit, ponieważ zapotrzebowanie na białko w diecie jest znacznie mniejsze niż to, co większość ludzi spożywa. Oprócz elitarnych sportowców i kulturystów dr Campbell szacuje, że ilość potrzebnego białka wynosi około 15% dziennych kalorii. Wegetarianie często dostają więcej niż ta ilość, jeśli stosują zbilansowaną dietę. Wreszcie, mój osobisty przykład to niepotwierdzone dowody na to, że wegetarianie mają wystarczającą ilość białka. Chociaż nie jestem sportowcem olimpijskim, utrzymuję się w dobrej formie. Z łatwością mogę zrobić godzinny trening jogi i wspinać się po górskich szlakach.
Wegetarianizm jest bez smaku
Mit drugi – wegetariańskie jedzenie jest bez smaku. Ok, ta kwestia jest subiektywna, ale uważam, że kuchnia wegetariańska jest pyszna i satysfakcjonująca. Wymaga to różnych talentów kulinarnych, ale jeśli chcesz poświęcić kilka tygodni na praktykę, prawdopodobnie możesz przygotować ciekawe potrawy. Kilka dni temu przyniosłam do pracy posiłek składającą się z pieczonej papryki, pieczarek i kanapki z awokado. Wielu moich współpracowników jedzących mięso jadło kanapkę z „wędliną” na zwietrzałej bagietce. Nie twierdzę, że kuchnia mięsna nie może być smaczna, wystarczy, że uwolnisz się od wąskiego założenia, że mięso jest niezbędną przyprawą do wszystkich potraw.
Mit trzeci – wszyscy wegetarianie są gorliwymi perfekcjonistami. Nie, nie wariuję, jeśli mięso dotykało jedzenia, które zjadłam. Nie, nie wyrzucę zupy, którą zrobiłaś, ponieważ jest w niej odrobina mięsa. Jestem wegetarianką, ale nie wypluwam jedzenia tylko dlatego, że leżało obok mięsa. Chociaż nie jadłam posiłku zawierającego mięso od blisko czterech lat, raz lub dwa razy spróbowałam mięsa. Za każdym razem byłam gościem u innej osoby, gdzie zupełnie przypadkiem mięso znalazło się w moim posiłku. W takich przypadkach etykieta społeczna przebija mój opór przed zjedzeniem mniej niż łyżeczki mięsa zwierzęcego. I nie, to nie sprawiło, że chciałam znowu zacząć jeść mięso. Nie widzę nic bardziej irytującego niż znający się na rzeczy wegetarianie, którzy próbują agresywnie narzucić swoje poglądy innym ludziom. Sprawiają, że wszyscy wyglądamy jak wariaci.
Dlaczego nadal będę wegetarianką?
Prosta odpowiedź brzmi – nie znalazłam powodu, by nie być wegetarianką. Chociaż są wady, okazało się, że są one znacznie mniejsze niż zalety. Przyzwyczajenie się do tego zajęło mi trochę czasu, ale jestem tak usatysfakcjonowana moim wyborem bycia wegetarianką, że nie widzę żadnej potrzeby, aby przestać. Czy zawsze będę wegetarianką? Nie mogę powiedzieć na pewno. Traktuję życie jako ciągły eksperyment, który czasem obala moje hipotezy. Nie traktuję wegetarianizmu jako zobowiązania na całe życie, tylko praktykę, którą lubię. Poza tym obiecałam sobie, że nigdy nie przyłożę ręki do krzywdy zwierzęcia, a zabijanie zwierząt tylko po to, abym ja mogła się najeść wydaje mi się złe z wielu powodów.
Tak więc, odpowiadając na tytułowe pytanie mogę powiedzieć, że wszystkie moje poszukiwania wskazują, że wegetarianizm, jeśli nie jest najlepszym wyborem, jest co najmniej lepszym wyborem niż 95% światowej diety dla zdrowia, środowiska oraz etyki. Co więcej, naprawdę lubię być wegetarianką. Jakie jest Twoje zdanie na temat wegetarianizmu? Masz tej kwestii jakieś doświadczenia? Opowiedz mi o tym w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.