Poranna rutyna w pięciu krokach – zdefiniuj możliwe przeszkody
W poprzednim poście pisałam o tym, jak bardzo istotne jest znalezienie właściwego powodu dla wprowadzenia porannej rutyny. Nie da się ukryć, że jest to ustrukturyzowany plan, któremu trzeba się podporządkować. Przynajmniej w ciągu dni roboczych, a to wymaga naprawdę solidnego powodu. Bez tego odpuścisz prędzej czy później. Świadomie zdecyduj, co jest dla Ciebie najważniejsze i trzymaj się tego.
Dzisiaj zajmiemy się drugim krokiem na drodze do wybudowania swojej idealnej porannej rutyny, czyli zidentyfikowaniem ewentualnych przeszkód, które zawsze się pojawiają. Gwarantuję Ci to. Tak to niestety działa, a nazywa się to życie. Jeśli z wyprzedzeniem określisz to, co może stanąć Ci na drodze i wymyślisz plany awaryjne na te sytuacje, to naprawdę możesz zdziałać cuda.
Kto chce – szuka sposobu, kto nie chce – szuka powodu
Pierwszą i moim zdaniem najpoważniejszą przeszkodą jest właśnie brak Twojego „dlaczego”. Jeśli z góry nie powiesz sobie, w jakim celu to robisz, niestety jesteś skazana na porażkę. Poranna rutyna to nie jest bułka z masłem, to trudna praca, którą trzeba wykonywać każdego dnia.
Jeśli wiesz, czemu się poświęcasz i dokąd może Cię to zaprowadzić, nie poddajesz się w chwilach zwątpienia. Bez powodu rezygnujesz i odpuszczasz swoje marzenia. Ten powód musi być Twój, musi do Ciebie przemawiać i motywować Cię. Jeśli wybierzesz sobie pierwszy lepszy powód, bo taki jest dzisiaj modny, też nie zajdziesz daleko, bo to nie będzie Twoje „dlaczego”.
Dobre nawyki to połowa sukcesu, brak nawyków to przeszkoda
Drugą przeszkodą jest tak podstawowa rzecz, jak bazowanie na nawykach. Nawyki mogą nam pomagać, ale mogą też przeszkadzać. Jeśli Twoje poranki zawsze są pośpieszne i chaotyczne, często zdarza Ci się nawet zapomnieć umyć zęby, to nie zakładaj, że na takiej podstawie wybudujesz super rutynę. No nie, a przynajmniej nie od razu.
Brak dobrych nawyków to duża przeszkoda, bo nowe nawyki dużo prościej wdrożyć, jeśli można je przykleić do już istniejących. Natomiast, jeśli twój poranek jest w miarę ułożony, to będzie Ci dużo łatwiej rozbudować go o kolejne czynności, które chcesz wprowadzić.
Przestrzegaj swojego dobowego rytmu, kobieto
Trzecim powodem jest nieprzestrzeganie swojego dobowego rytmu. Znacie te dwa określenia – ranny ptaszek i nocny marek. Kiedyś też myślałam, że to tylko takie gadanie, które nic nie wnosi do życia. Jak się jednak okazuje, ma to bardzo duże znaczenie. Długo myślałam, że jestem nocnym markiem i przesiadywanie w nocy mi służy. W momencie, gdy spróbowałam trybu życia rannego ptaszka, okazało się, że jestem sto razy bardziej produktywna.
Kiedyś sama siebie zaklasyfikowałam jako nocnego marka, bo tak było mi wygodnie. Teraz wyszłam poza swoją strefę komfortu i okazało się, że jednak jestem rannym ptaszkiem. Ty również spróbuj obu aspektów, nie opieraj się tylko na jednym z nich.
Czwartym powodem jest niewystarczająca ilość snu. Choćbyś nie wiem, jak bardzo była zmotywowana do porannego wstawania, nie uda Ci się to, jeśli nie będziesz kłaść się o odpowiedniej porze. Wierz mi, na świecie jest naprawdę niewiele osób, które potrafią być nocnym markiem i rannym ptaszkiem jednocześnie. Jest więc małe prawdopodobieństwo, że do nich należysz.
Brak szacunku dla własnego dobowego rytmu oraz mała ilość snu to poważne przeszkody. Jeśli chcesz wcześnie wstać albo przynajmniej o wyznaczonej porze, musisz się wyspać. Nie ma innej drogi. Dlatego tak ważna jest wieczorna rutyna, ale o niej opowiem innym razem.
Nie używaj przycisku drzemki. Mówię serio
Piątym powodem jest coś tak banalnego, jak używanie przycisku drzemki. Ten szatański wynalazek rozwala poranki naprawdę wielu osobom. Drzemka do niczego nie służy, a na dodatek sprawia, że budzisz się jeszcze bardziej niewyspana. Paradoks? Wytłumaczę, o co mi chodzi.
Gdy dzwoni budzik i wstajesz to, przerywasz swój sen. Kiedy naciskasz drzemkę, nie daj Bóg kilka razy pod rząd, przerywasz swój sen kilka razy. Nie rób tego swojemu organizmowi. Wyrządzasz sobie krzywdę na własne życzenie myśląc, że te kilka minutek Cię zbawi. To błędne koło, wierz mi.
Szóstą przeszkodą jest zmora naszych czasów, czyli social media. Po pierwsze, nie śpij ze swoim telefonem. Błagam Cię i zaklinam, odłóż go chociaż na komodę czy biurko, ale nie trzymaj bezpośrednio przy łóżku. Wszystkie portale społecznościowe w zasięgu ręki to poważne przeszkody.
Po drugie, nie wchodź na Facebooka czy innego Instagrama zaraz po przebudzeniu. Naprawdę dobrze Ci się zaczyna dzień żyjąc życiem innych ludzi? Nie wolałabyś się wtedy zająć własnym? Wchodzenie na social media albo sprawdzanie maili z samego rana to naprawdę przykry nawyk, który sprawia, że twoja poranna rutyna albo traci na znaczeniu, albo brakuje Ci na nią czasu.
Nie daj się innym, czyli rodzinne przeszkody
Siódmą przeszkodą jest brak wsparcia otoczenia. Wszystko masz obmyślone i zaplanowane, wdrażasz w życie, a po kilku dniach twoja rodzina zaczyna rzucać Ci kłody pod nogi, zadając sakramentalne pytanie: „Na co Ci to?”. Dziwią się, że z własnej woli wstajesz wcześnie. Zastanawia ich, po jakiego grzyba ćwiczysz z samego rana, kiedy oni się jeszcze nawet nie zdążyli obudzić. Znam to, przerobiłam to z moją rodziną przy wstawaniu o 5:00, ale nie dałam im się zdemotywować. Uparcie powtarzałam, że tak właśnie chcę i w końcu odpuścili. Było warto.
Wymienione siedem przeszkód to tylko przykłady, które znam z własnego albo cudzego doświadczenia. Każdy ma inne życie i inne przeszkody w nim napotka. Gruntowna analiza pomoże Ci przetrwać trudny czas, gdy przyjdzie zniechęcenie i możliwość rzucenia wszystkiego w cholerę wyda się kusząca. Wymyśl plan B , a nawet C i D, lecz nie poddawaj się. Wiem, że początkowo będziesz miała pod górę, ale w końcu idziesz na szczyt, prawda?
Czy wiesz już, jakie przeszkody napotkasz na swojej drodze? Masz na nie plany awaryjne? Opowiedz mi o tym w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia!
Cataleja