Czekając na objawienie, czyli czemu zwlekamy z własnym rozwojem?
W poprzednim poście rozmawialiśmy o tym, jak być milszą osobą bez poczucia wykorzystania przez innych. Dzisiaj chciałabym porozmawiać o tym, dlaczego zwlekamy z rozwojem osobistym i czemu tak mocno liczymy na objawienie. Niedawno miałam okazję przejrzeć pobliską księgarnię. Oprócz dalszego potwierdzania, dlaczego wolę księgarnie internetowe od tradycyjnych, zauważyłam jeszcze jedną rzecz. Mając szansę przejść alejką książek o samopomocy, nie mogłam powstrzymać się od poczucia, że mój wewnętrzny cynik próbuje się wyrwać. Myślę, że jednym z najbardziej niszczycielskich i wszechobecnych mitów o samopomocy jest mit objawienia. Jest to mit, który sprawia, że książki samopomocy są niezwykle popularne, a jednocześnie powstrzymuje wielu ludzi przed poprawieniem swojego życia. To mit, który mówi, że wszystko, czego potrzebujesz, to tylko jeden kluczowy pomysł, zrozumienie lub technika, aby przezwyciężyć swoje problemy.
Gdy przemieszczałam się tą alejką samopomocy zauważyłam, że jest coraz więcej książek, które twierdzą, że wszystko, czego potrzebujesz, to jeden wspaniały pomysł, aby dokonać radykalnych ulepszeń w wielu dziedzinach życia. Wydaje się, że oczywistą odpowiedzią jest lepsza jakość pomysłów. W sumie nie mogę winić autorów samopomocy. Po prostu sprzedają to, co ludzie chcą kupić. Ale ujawnia to ważny problem. Polega on na tym, że wiele osób czeka na ten nagły przebłysk objawienia, który odwróci ich losy i pozwoli im dokonać szybkiej poprawy w całym życiu.
Objawienie nie jest odpowiedzią
Problem z dążeniem większości ludzi do objawienia polega nie tylko na tym, że są one rzadkie, ale także na tym, że nawet jeśli masz objawienie, nie rozwiązuje to twoich problemów. To, że nagle osiągnęłaś ten przebłysk zrozumienia i wglądu, nie oznacza, że masz teraz więcej motywacji, siły woli lub dyscypliny. Nie oznacza to, że możesz nagle przezwyciężyć zwlekanie i naprawić swoje życie. Doświadczyłam wielu chwil „objawienia” o różnej intensywności w dążeniu do osobistego rozwoju. W badaniach i doświadczeniu niezliczoną ilość razy odkryłam nowy, potężny pomysł. Te przebłyski wglądu zawsze były świetne, a pomysły, które zawierały, często pomagały.
Ale oto rzecz, którą sobie uświadomiłam. Patrząc wstecz na moje życie, moje postępy nie były wprost skorelowane z momentami, w których miałam te przebłyski wglądu. Poprawa w każdej dziedzinie mojego życia była powolnym i stale narastającym procesem z nagłymi skokami od czasu do czasu. Na początku nie wydaje się to mieć sensu. Dlaczego osiągnięcie świetnego pomysłu nie miałoby jednoznacznie korelować z wyraźną poprawą twojego życia? Jeśli sam pomysł był praktyczny, potężny i głęboki, dlaczego nie przełożył się na lepszą produktywność, lepsze zdrowie lub lepszą jakość życia?
Bycie bogatą i seksowną jednocześnie
Jednym z ciekawych blogerów jest Ramit Sethi. Ramit często porównuje różnicę między byciem bogatym a seksownym. Ma na myśli to, że bogacenie się jest zwykle nudnym i mniej ekscytującym procesem stałych inwestycji, które zwracają się przez wiele lat. Bycie seksownym, z giełdami i ryzykownymi inwestycjami, rzadko przynosi pewne finansowe korzyści, ale jest kuszącą wizją. Podstawową radą Ramita jest to, aby przestać próbować być seksy i być bogatym.
Ta analogia odnosi się równie dobrze do wszystkich aspektów rozwoju osobistego. Wiele osób przegląda sekcję samopomocy w poszukiwaniu tego seksownego nowego pomysłu, który radykalnie poprawi ich życie. Tak jak istnieje różnica między byciem seksownym a byciem bogatym, tak jest różnica między byciem seksownym a rozwojem osobistym. Poszukiwanie objawienia nie działa, ponieważ sam pomysł jest bezwartościowy. Dopiero sukcesywne wdrażanie przez długi czas ma znaczenie. Pomysł jest jak żołądź, a ty chcesz od razu dębu. Zdobycie nowych i lepszych żołędzi nie pomoże jednak w wyhodowaniu drzewa bez ciągłego wysiłku.
Jak naprawdę funkcjonuje rozwój osobisty?
Większość ludzi ma w głowie fantazję, że kiedy znajdą ten wspaniały pomysł, naładuje ich i zmotywuje do podjęcia wszelkich działań niezbędnych do odniesienia sukcesu. Gdy przeczytają tę magiczną książkę dietetyczną, przejdą na dietę, wytworzą siłę woli i stracą na wadze. Gdy przeczytają tę książkę o finansach osobistych, natychmiast uporządkują swoje finanse, trzymają się budżetu i odpowiednio inwestują, aby zarobić miliony.
Oto jak właściwie działa rozwój osobisty. Próbujesz rozpocząć dietę, ale robisz to na tydzień, ponieważ brakuje Ci siły woli. Następnie udoskonalasz dietę, aby była bardziej odpowiednia i próbujesz ją ponownie, tym razem trwającą półtora tygodnia. Następnie odkrywasz, co poszło nie tak, usuwasz przeszkody i próbujesz ponownie, tym razem przez miesiąc. Rozwój osobisty nie polega na znalezieniu tego jednego pomysłu, a następnie nagle zdobyciu odwagi, siły woli, kontroli emocjonalnej, osobowości lub motywacji, aby to urzeczywistnić. Jest to powolny proces udoskonalania i ulepszania. I tak, wiele Ci się nie uda i będzie do niczego.
Jako przykład tego zjawiska objawienia, omówię własną historię z jednym z tych momentów. Natknąwszy się na świetny pomysł na zmianę nawyków, zwany trzydziestodniowym okresem próbnym, od razu przystąpiłam do pracy, próbując go wdrożyć. W kilku pierwszych próbach zawiodłam przynajmniej połowę z nich. Później mój wskaźnik sukcesu powoli się poprawiał, aż zaczęłam dopracowywać i wprowadzać więcej pomysłów do koncepcji zmiany nawyków. Tylko dlatego, że pomysł jest świetny, nie oznacza, że można go od razu wykorzystać, ani nie zdejmuje z siebie ciężaru ciągłego ulepszania i przyjmowania poprawionego pomysłu. Kiedy zbudujesz wystarczającą dyscyplinę i siłę woli, pomysły staną się łatwiejsze do wdrożenia, ale to nadal nie oznacza, że pojawiają się automatycznie.
Dlaczego objawienie jest tak powszechne?
Prawie każda poważna zmiana życiowa, jaką słyszałam od pojedynczych osób, obejmuje „moment objawienia”. To chwila prawdy, kiedy ich życie wreszcie się zmieniło. Uważam, że to właśnie te historie o przebłyskach wglądu potęgowały mit poszukiwania objawienia. Osobiście nie wierzę w te historie. Nie dlatego, że wierzę, że ludzie, którzy to mówią, kłamią. Myślę, że z pewnością wierzą w rzeczy, które opowiadają. Problem polega po prostu na tym, że z perspektywy czasu to, co było powolnym, stopniowym zmienianiem przekonań i ideologii, zostaje zapamiętane jako szybka zmiana. Niektórzy z tych ludzi nawet redukują to, co z pewnością było tygodniami i miesiącami zmian w myśleniu, do jednej chwili.
Oczywiście zdarzają się niezwykłe objawienia, które powodują zmiany. Ale jestem o wiele bardziej skłonna powiedzieć, że łatwiej jest zapamiętać objawienie jako przyczynę tej zmiany, niż że objawienie faktycznie je spowodowało. Spoglądając w dół na własne życie, potrafię zidentyfikować wczesne momenty, które miały kluczowe znaczenie dla skierowania mnie na ścieżkę rozwoju osobistego. W moich wspomnieniach niektóre z tych chwil wydają się nawet objawieniami, na przykład gdy przeczytałam jeden z moich pierwszych artykułów o rozwoju osobistym lub zaczęłam wyznaczać cele.
Objawienie czy zwyczajna dyscyplina?
Powód, dla którego wiem, że nie były to objawienia, lecz tylko jeden z wielu małych pomysłów, które po wdrożeniu przyczyniły się do tego, kim jestem dzisiaj, jest prosty. Przeglądając mój dziennik przez te okresy, widzę, że postęp od tego, kim byłam, do tego, kim jestem, był zawsze stopniowy. Dyscyplina, motywacja, charakter, przekonania i ideologia nie zmieniają się ani na chwilę.
Mówienie ludziom, że masz nagły przebłysk inspiracji jest bardzo ekscytującym i dramatycznym sposobem na opisanie swojego życia. Jestem pewna, że gdybym kiedykolwiek pisała własną biografię, prawdopodobnie nieświadomie dodałabym kilka z tych momentów tylko dlatego, że dzięki temu historia brzmi bardziej interesująco. Mówię tylko, że prawdopodobieństwo, że te zmiany rzeczywiście zaszły w jednej chwili, jest raczej znikome.
Z pewnością otrzymam komentarz obalający moją hipotezę objawienia od kogoś, kto mówi mi, że miał objawienie, które zmieniło jego życie. Chcę zwrócić uwagę czytelników, że nasze wspomnienia nie są idealnymi kopiami rzeczywistych doświadczeń, ale odtworzeniami opartymi na kluczowych faktach. To, co pamiętasz jako objawienie, było prawdopodobnie szczególnie niezapomnianym pomysłem, który utknął na początku dłuższego okresu samodoskonalenia. Objawienia tworzą dobre historie, ale są pewnym sposobem, aby powstrzymać Cię od poprawy, jeśli na nią czekasz.
Jaki mały krok mogę zrobić dzisiaj?
Znajdowanie pomysłów jest ważne. Ale ludzie spędzają zbyt dużo czasu na szukaniu pomysłów, a zdecydowanie za mało czasu na stosunkowo nudnym i czasami bolesnym aspekcie wdrożenia. Nie potrzebujesz błyszczącej książki samopomocy, aby zmienić swoje życie, po prostu musisz ciągle zadawać sobie powyższe pytanie. Jaki mały krok mogę dzisiaj zrobić? Chcę jeszcze raz podkreślić powyższe punkty. Żadna dziedzina mojego życia nie poprawiła się samoistnie z powodu pomysłu. Czytanie książek o zarządzaniu czasem i produktywności nigdy nie uczyniło mnie od razu bardziej produktywną. Mogły wywołać chwilowe przyspieszenie, ponieważ emocjonalna motywacja z książki trwała, ale wzrost wydajności wymaga czasu.
Jeśli czujesz, że brakuje Ci samodyscypliny, siły woli, motywacji, szczęścia, bogactwa, sprawności lub jakiejkolwiek innej cechy, nie oczekuj, że książka samopomocy da Ci na to trwałą odpowiedź. Zamiast tego skup się na robieniu małych kroków każdego dnia. Pracuj trochę ciężej, staw czoła swoim obawom, wyjaśnij swój cel, zaoszczędź trochę więcej pieniędzy, trochę więcej ćwicz. Skoncentruj swoje wysiłki na zbieraniu pomysłów na inspirację, ale inwestuj w małe kroki, które ostatecznie składają się na długą podróż. Rozwój to proces, a nie cel, więc przestań czekać na objawienie. Podziel się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.