Syndrom oszusta, czyli jak nie tracić wiary w siebie?
W poprzednim poście rozmawialiśmy o tym, czy ból spowodowany porażką zawsze jest zły. Dzisiaj chciałabym porozmawiać o tym, czym jest syndrom oszusta i jak wpływa na naszą pewność siebie. Syndrom oszusta to poczucie, że Twoje osiągnięcia nie mają znaczenia. Oznacza, że twoje osiągnięcia miały miejsce tylko dzięki szczęściu lub przez oszukanie innych, aby w Ciebie uwierzyli. Czujesz głęboką niepewność co do swojej pracy i osiągnięć, zawsze boisz się, że zostaniesz zdemaskowana jako oszust.
Oczywiste jest, że arogancja nie jest dobra. Myślę jednak, że syndrom oszusta jest o wiele bardziej rozpowszechniony, niż większości z nas się wydaje. Dzieje się tak, ponieważ strach przed „odkryciem” powoduje, że ci, którzy cierpią z tego powodu, marnieją w milczeniu. Nie chcą przyznać się do swojej niepewności ze strachu, że może to spowodować ujawnienie ich „prawdziwej” bezwartościowości dla wszystkich. Syndrom oszusta nie tylko uderza w tych, którzy osiągają wysokie wyniki. Może również uderzyć w osoby, które odnoszą skromniejsze sukcesy. Wydaje się również, że w większym stopniu wpływa to na kobiety niż na mężczyzn.
Moja własna walka z niepewnością
Jest trochę ironii w pisaniu tego postu, bo nie jestem przepełniona pewnością siebie. Syndrom oszusta jest zdecydowanie uczuciem, z którym zmagam się codziennie. Rzeczywiście, czuję się niezręcznie, pisząc o tym, jakby przyznanie się do własnej niepewności mogło w jakiś sposób wzmocnić dowód mojej nieadekwatności w oczach innych. Jeśli jednak cofnę się, dostrzegam pewną prawidłowość w moim własnym życiu. Zaczynam od spojrzenia na kogoś, kto coś osiągnął. Potem porównuję się do takiej osoby i wyobrażam sobie, że ona odnosi sukcesy, a ja nie.
Później, jeśli zdarzy mi się osiągnąć ten sam punkt odniesienia, to, co zrobiłam, wydaje mi się teraz trywialne i jest to nowy standard, który należy osiągnąć. Publicznie nauczyłam się nieco tłumić ten instynkt, ale uważam, że dominuje on w wielu moich prywatnych myślach i uczuciach. Przykładem może być nauka języka. Kiedy po raz pierwszy zaczęłam uczyć się hiszpańskiego, byłam pod wrażeniem innych ludzi i ich umiejętności mówienia kilkoma językami. Później, gdy udało mi się w miarę opanować dwa języki, osiągnięcie to nie wydawało się już wyjątkowe, ale po prostu trywialne.
Teraz czuję niepokój, że mój poziom może nie być wystarczająco dobry. Podczas gdy wcześniej uważałabym, że prowadzenie dłuższych rozmów jest „wystarczająco dobre”, teraz czułam, że jest to nieodpowiednie w porównaniu z pełną płynnością. Przecież powinnam być w stanie wszystko rozumieć doskonale i mówić bez błędów. Ten wzorzec – znalezienie czegoś wyjątkowego, osiągnięcie tego, a następnie natychmiastowe odrzucenie tego jako nie „prawdziwego” osiągnięcia – jest czymś, co jest wszechobecne w moim własnym życiu. Być może jest to wzorzec, który również dostrzegasz w sobie. Nie ma nic złego w wyznaczaniu trudniejszych celów. Problem z syndromem oszusta polega na tym, że wymazujesz swój przeszły postęp, zmieniając swoje standardy i umieszczając je „poniżej” tego, co uważasz za wartościowe.
Dlaczego ludziom sukcesu towarzyszy syndrom oszusta?
Aby zrozumieć syndrom oszusta, musimy przyjrzeć się temu, co może go powodować. To nie jest wyczerpująca lista, ale oto dwa duże czynniki, które zniekształcają twoje myślenie o sobie samej. Czynnik numer 1 – osiągnięcia są obiektywne, ale wydają się względne. Zacznijmy od pierwszego czynnika – statusu względnego. Intuicyjnie łatwo jest wyjść na zewnątrz i spojrzeć z lotu ptaka na dowolną dziedzinę osiągnięć. Stamtąd możesz oceniać ludzi według ich ogólnego poziomu sukcesu. W firmie są osoby na poziomie podstawowym, menedżer, wiceprezes, dyrektor. Środowisko akademickie ma mistrzów, doktorów, profesorów i nagradzanych naukowców. Lekkoatletyka ma rekordy regionalne, narodowe, olimpijskie i światowe.
Jednak w rzeczywistości jesteśmy znacznie mniej wrażliwi na tę absolutną skalę doskonałości niż na naszą względną pozycję w niej. Jako takie, widzimy szczeble nad nami i pod nami ze znacznie większą szczegółowością i świadomością niż te, które są dość odległe. Dla mnie wszystkie szczeble osiągnięć znacznie nade mną są na tyle daleko, że w zasadzie mogę je zignorować. Autorzy, którzy są znani na całym świecie. Lingwiści, którzy opanowali 40 języków. Te osiągnięcia są tak daleko poza tym, czego doświadczyłam, że w ogóle nie powodują u mnie żadnego niepokoju.
Niepewność wynika z powiększania poziomów tuż nad tobą
Jestem jednak bardziej świadoma osób, które w rankingu są nieco wyżej ode mnie. Dlatego też, jeśli chodzi o znajomość tematu, niekorzystnie porównuję się z tymi, którzy na studiach mocno się uczyli przedmiotów. Porównuję się do ludzi, którzy prowadzą „prawdziwe” firmy zatrudniające kilkudziesięciu pracowników. Porównuję się do ludzi, którzy mówią biegle językiem, który znam, a nie na moim poziomie średniozaawansowanym. Problem polega na tym, że gdy awansujesz o jedną rangę, ranga wyższa nagle pojawia się w polu widzenia. Gdy przeszłam z samego etatu do etatu i własnej działalności, natychmiast to nowe osiągnięcie stało się punktem odniesienia, a moje porównanie wzrosło.
Krótko mówiąc, nasze postrzeganie względnego statusu oznacza, że nad i pod nami zawsze istnieje jasno określony szczebel. Dlatego niepewność może wynikać z nadmiernego nacisku na szczebel nad tobą, a nie z rozpoznawania szczebli, które już przeszłaś i sukcesów, których już dokonałaś. Syndromu oszusta sprawia też, iż nawet obecny szczebel wydaje się nie do utrzymania. Pozycja, którą osiągnęłaś, była wynikiem szczęścia, okoliczności lub tego, że inni błędnie uznali, że zrobiłaś coś imponującego. Dlatego istnieje ciągła obawa, że wślizgniesz się z powrotem na wcześniejsze szczeble lub całkowicie spadniesz z drabiny w spektakularnym upadku.
Inni ludzie też czują się oszustami
Innym czynnikiem przyczyniającym się do syndromu oszusta jest to, że możesz nie być świadoma, iż doświadczają go inni ludzie. Fakt, że inni wydają się tacy pewni siebie i pełni poczucia własnej wartości, może utwierdzić Cię w przekonaniu, że Twoje własne wątpliwości są dowodem Twojej słabości. Na pytanie, ilu ich rówieśników uprawiało seks lub ile piją, studenci zdecydowanie przeceniają rozwiązłość i imprezowanie swoich rówieśników. Wygląda na to, że wszyscy inni przeżywają hałaśliwe chwile i tylko ty jesteś samotna i nudna. To przeszacowanie wydaje się wynikać z heurystyki dostępności. Ludzie, którzy wydają się dobrze się bawić, są bardzo widoczni, podczas gdy ci, którzy uczą się w domu, nie. Dlatego przeceniamy ich występowanie.
Może to również prowadzić do depresji, zwłaszcza jeśli myślisz, że dobra zabawa i chodzenie na wiele randek jest ważnym celem w czasach studenckich. Wydaje się, że jesteś jedyna i przez to pogłębia się twoja niepewność. Gdybyś mogła zobaczyć rzeczywistość (większość ludzi nie uprawia seksu i nie imprezuje tak często, jak myślisz), prawdopodobnie czułabyś się pewniej sama ze sobą. Podobnie, gdybyś mogła wejść w życie prywatne wielu ludzi sukcesu i zobaczyć, jak zmagają się ze swoimi niepewnościami lub obawami, że osiągnęli poziomy sukcesu przekraczające ich zasługi, prawdopodobnie byłabyś pewna, że twoje własne uczucia są normalne. Jednak pewni siebie ludzie są bardzo widoczni, ci, którzy zmagają się z wątpliwościami, trzymają usta na kłódkę.
Jak pokonać syndrom oszusta?
Myślę, że pierwszym krokiem do przezwyciężenia własnej niepewności jest uświadomienie sobie, jak naprawdę jest normalnie. Wiele z pozornej pewności siebie i brawury, które ludzie okazują, naprawdę słabo ukrywa ich własne wątpliwości co do siebie. Kiedy zobaczysz zwątpienie w siebie i niepewność, nie jako jedyne w swoim rodzaju zaburzenie, które przejawiasz, ale coś, co wpływa na wiele osób, o wiele łatwiej jest przyzwyczaić się do tych uczuć.
Kolejną przydatną wskazówką dla mnie było przeczytanie biografii ludzi sukcesu. Powodem jest to, że zdziwiłabyś się, jak wielu ludzi odnoszących największe sukcesy spędziło całe życie zmagając się z intensywnym zwątpieniem i niepewnością. W kolejnym kroku świadomie odsuń swoją fiksację od tego szczebla drabiny osiągnięć znajdującego się bezpośrednio przed tobą. Może nie jest to nawykowe, ale skup się na szczeblach, które już przeszłaś. Spójrz na trudności, które się z nimi wiązały. Dzięki temu można uniknąć pokusy zapisywania swoich przeszłych osiągnięć jako trywialnych, a tych, które masz przed sobą, jako tych, które naprawdę mają znaczenie.
Pewność siebie a syndrom oszusta
Na koniec zalecałabym przyjęcie bardziej miękkiego spojrzenia podczas oceny prac i dokonań innych. Atakuj i krytykuj innych nieustannie, a w końcu zaczniesz atakować siebie. Kiedy zaczniesz wyolbrzymiać wady innych, twoje własne również będą wydawać się wyolbrzymione. Nie znam żadnego kuloodpornego lekarstwa, które natychmiast napełniłoby Cię trwałą pewnością siebie. Nie jestem pewna, czy takie w ogóle istnieje. Gdyby jednak istniało, nie mam pewności, czy warto używać go często. Ale złagodzenie własnej tendencji do lekceważenia swoich osiągnięć i poczucia się bardziej komfortowo w osiągniętej pozycji jest czymś, do czego wszyscy możemy dążyć. Co o tym sądzisz? Podziel się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.
2 komentarze
Maggi
Bardzo dobry artykuł, uspokoił mnie, Dzięki!
Cataleja
Cieszy mnie to niezmiernie 🙂