Czy warto uczyć się dodatkowych języków obcych?
W poprzednim poście rozmawialiśmy o tym, czym jest kontrola finansowa i czemu jest ważna dla wydatków osobistych. Dzisiaj chciałabym porozmawiać o tym, czy warto uczyć się dodatkowych języków obcych. Jednym z najczęstszych problemów w nauce języków jest zapominanie. Spędzasz miesiące lub lata, aby zdobyć wiedzę w jakimś języku, ale kilka lat później okazuje się, że nie potrafisz w nim dobrze mówić. Możesz sobie z tym poradzić na kilka sposobów. Jednym z nich jest po prostu zaakceptowanie tego, że zapominanie jest ceną płaconą w ramach uczenia się, z nadzieją, że ponowne uczenie się jest szybsze. Jeśli zapomnisz języka, możesz ponownie odświeżyć język z krótszym okresem ćwiczeń niż pierwotnie.
Innym sposobem radzenia sobie z tym problemem jest bycie proaktywną – ustalenie regularnego harmonogramu, tak jak to zrobiłam z językami, których się uczyłam. Zauważyłam, że to bardzo pomogło w zapobieganiu odstępstwom, ale nie jest idealne. Co więcej, ćwiczenie języka, którego nie planujesz używać, może być denerwujące, jeśli chcesz zająć się innymi rzeczami. Jedna z teorii sugeruje, że jeśli nauczysz się płynnie języka, nie zapomnisz go. To zapominanie pojawia się tylko dlatego, że byłaś na średnim poziomie. Mówi się – raz osiągnij płynność, a będziesz mówić językiem na zawsze.
Nauka języków obcych – płynność a zapominanie
Nie przekonuje mnie ta teoria, ale podejrzewam, że ma dwa ziarenka prawdy. Najprostszym wyjaśnieniem jest to, że kiedy jesteś biegła, możesz zapomnieć o wiele więcej i nadal zachować funkcjonalność języka. W związku z tym płynność nie zapewnia dodatkowej ochrony przed zanikiem pamięci, jest po prostu ułatwieniem w procesie zapominania.
Drugie wyjaśnienie ma związek z nadmiernym uczeniem się. Chodzi o to, że kiedy płynnie mówisz w języku to często używasz go w rzeczywistych sytuacjach. Rzeczywiste sytuacje w znacznym stopniu się pokrywają, w których popularne słowa i wyrażenia są używane znacznie częściej niż rzadkie. Skutkuje to efektem psychologicznym zwanym overlearning, w którym dodatkowa praktyka wykraczająca poza doskonałe przywołanie zwiększa stabilność twoich wspomnień. Podejrzewam, że stosunkowo niewielka utrata języka przez osoby, które niegdyś biegle władały językiem, to głównie te dwa efekty, ale jest też możliwe, że istnieje trzecia korzyść, która sprawia, że osiągnięcie płynności jest bardziej stabilnym celem.
Czy udało mi się podnieść poziom mojego hiszpańskiego?
Mój dzisiejszy wpis został wywołany podsumowaniem ostatniego projektu podniesienia poziomu mojego hiszpańskiego. Z jednej strony projekt zakończył się sukcesem. Trzymałam się z góry ustalonego harmonogramu i dodałam mnóstwo nowego słownictwa i wiedzy gramatycznej, które pojawiły się podczas moich korepetycji. Jednak na innym poziomie projekt okazał się porażką. Moją pierwotną motywacją do projektu było osiągnięcie wystarczająco wysokiego poziomu, aby utrzymać autentyczne interakcje z ludźmi w języku hiszpańskim. To się nie wydarzyło, więc chociaż mój hiszpański poprawił się, to nie dotarł do punktu, który chciałam osiągnąć.
Myślę, że ta porażka w dużej mierze wynikała z błędu, który popełniłam na początku. Pomyślałam, że mój brak zanurzenia się w rozmowie z osobami mówiącymi po hiszpańsku był głównie powodowany przez moje niewystarczające umiejętności w tym języku. Gdybym popracowała nad tym przez kilka miesięcy, byłabym w stanie płynniej nawiązać kontakt osobami hiszpańskojęzycznymi. W praktyce wydaje mi się, że problem miał mniej wspólnego z moim poziomem znajomości języka hiszpańskiego (który prawdopodobnie już był wystarczający, szczerze mówiąc), a bardziej z brakiem podstaw do zajęć i możliwości towarzyskich w języku hiszpańskim. Innymi słowy, pomyliłam problem językowy z problemem społecznym.
Nauka języków obcych – jeden czy kilka?
Aktualnie odpuściłam sobie projekt pełnego zanurzenia w języku hiszpańskim, ponieważ zajęłam się innym projektem, który będzie wymagał mojej pełnej uwagi. Nie rezygnuję z hiszpańskiego, ale przywracam go do stanu, który miał wcześniej – nauka poprzez regularne ćwiczenia, a nie aktywne ulepszanie. Chociaż po części powodem było to, że po prostu zabrakło mi czasu, stałam się również bardziej świadoma trudności związanych z jednoczesnym utrzymywaniem wciągających środowisk w więcej niż kilku językach naraz. Gdy zdałam sobie sprawę z błędu w moim hiszpańskim projekcie, przeszłam do próby nawiązania większej liczby kontaktów z Hiszpanami. Wyzwanie polega na tym, że jest to czasochłonne. Mam już znajomych i istniejące wcześniej kontakty społecznościowe, więc trudno jest dodać kilku nowych bez odpuszczania innych.
Gdy już rozpoczniesz życie towarzyskie, gdziekolwiek mieszkasz, będziesz niechętna ignorowaniu przyjaciół i zaangażowania społecznego, aby nawiązać nowe, trudniejsze relacje społeczne w innym języku. Rozpoczynanie od zera jest łatwiejsze, ponieważ nie masz z czym konkurować. Dlatego często wyjazd do obcego kraju ma duże znaczenie w nauce języka poprzez kontakty społeczne. Nic z tego jednak nie powinno być traktowane jako nieprzenikniona bariera. Oczywiście, gdybym była naprawdę uparta, mogłabym sprostać tym wyzwaniom i poprawić swój hiszpański. Jednak gdy myślę o tym więcej, jestem skłonna skupić się bardziej na poprawie mojego angielskiego.
Co sądzę o nauce języków obcych?
Jedną z idei, o której pisałam wcześniej, jest to, że są rzeczy, których warto się dobrze nauczyć, a inne, których warto się nauczyć słabo. Oznacza to, że niektóre umiejętności, jeśli nauczysz się ich trochę, przyniosą najwięcej korzyści. Natomiast innych umiejętności warto się nauczyć tylko wtedy, gdy zamierzasz być w nich bardzo dobra. Zasugerowałam, że języki są czymś, czego warto się słabo uczyć. Ponieważ jeśli znasz trochę język, możesz z nim sporo zrobić. Nie, możesz nie być w stanie płynnie rozmawiać o polityce lub filozofii, ale możesz łatwo podróżować i komunikować się z ludźmi, którzy mówią tym językiem, ale nie Twoim. Odrobina języka to naprawdę dobra rzecz.
Podtrzymuję tę opinię, na niższych poziomach nauki języków. Jednak mam wrażenie, że gdy przekroczysz średni poziom języka, kolejna grupa korzyści będzie na znacznie wyższym poziomie. Aby konkretnie wyrazić tę ideę, jeśli spojrzysz na wykres korzyści płynących z nauki języka, zobaczysz wzrost na wczesnych poziomach, odpowiadający nagłej możliwości zamawiania jedzenia, podróżowania i prostego komunikowania się z ludźmi. Następnie zobaczysz drugi skok na poziomie prawie całkowitej płynności, odpowiadający możliwości wykonywania głęboko funkcjonalnych rzeczy w języku, takich jak negocjacje biznesowe, praca zawodowa, korzystanie z mediów itp.
W przypadku mojej nauki hiszpańskiego, czuję, że moje umiejętności przekraczają pierwszy skok. Wszystkie podstawowe rzeczy potrafię dość łatwo i ćwiczyłam je na tyle, że raczej nie zapomnę o nich przez długi czas. Jednak w przypadku języka angielskiego zaczynam zauważać drugi skok. To prowadzi mnie do wniosku, że na razie będę dążyła do dalszego rozwoju z językiem angielskim, zamiast próbować dalej podnosić poziom w hiszpańskim.
Nauka języków obcych – czy warto być poliglotką?
Trwa debata na temat tego, czy powinnaś opanować jeden język, czy bawić się w kilka jednocześnie. Myślę, że część tej debaty jest napędzana przez postrzegany wizerunek. Oznacza to, że poliglota, który mówi wieloma językami, jest często postrzegany jako bardzo imponujący, nawet jeśli jego umiejętność posługiwania się jakimkolwiek konkretnym językiem jest w rzeczywistości dość niska. Natomiast ktoś naprawdę biegły w jednym języku potrafi wykonać o wiele więcej pracy, a tym samym bardziej zasługuję na pochwałę.
Mała dygresja – szczerze mówiąc, imponujący wizerunek jest prawdopodobnie najgorszym powodem do nauki jakiegokolwiek języka. Mówienie ludziom, że mówisz wieloma językami, jest zwykle niezręczne i zarozumiałe. Dowiedzenie się o nich zwykle skutkuje sceptycyzmem lub próbą „przetestowania” Ciebie. Nie oznacza to, że nikt nie uważa tego za interesujące, ale wystarczy powiedzieć, że jeśli uczysz się języków, aby wydawać się „fajna”, będziesz się źle bawić.
Myślę, że korzyści płynące z nauki języków są w większości nieodłączne. Z tego punktu widzenia istnieją dwa szerokie zestawy korzyści, jedne pojawiająca się na wczesnym etapie, a drugie znacznie później. To, czy wolisz pełną płynność w jednym języku, czy też znajomość kilku, zależy w dużej mierze od tego, która korzyść jest dla Ciebie ważniejsza.
Korzyści płynące ze znajomości języków
Korzyści płynące z nauki języków obcych podzieliłabym na dwie szerokie kategorie. Pierwszą z nich są korzyści z podróży. Oznacza to, że możesz teraz podróżować po krajach, w których mówi się tym językiem z dużo większą łatwością. Drugi to korzyści związane z pomostem kulturowym. Języki umożliwiają interakcję z jednojęzycznymi użytkownikami tego języka, co pomaga wydostać się poza własną bańkę kulturową. Późniejsze korzyści dotyczą głównie głębszych doświadczeń. Znacząca interakcja z rodzimymi mediami (powieści, filmy, muzyka), praca zawodowa lub nauka w danym języku.
Ponieważ wczesne korzyści można osiągnąć znacznie szybciej, nie wymagają one tak długiego zaangażowania i możliwe jest osiągnięcie tego poziomu w wielu językach w ciągu kilku lat. To wspaniałe, jeśli chcesz odkrywać świat i zanurzyć się w różnych kulturach i doświadczeniach. Późniejsze korzyści wymagają znacznie więcej pracy, więc zwykle jest to projekt trwający dekady.
Obecnie wersja dotycząca moich poglądów na temat nauki języków jest następująca – zachowaj adekwatność w wielu językach. Skoncentruj się na tym, aby być naprawdę dobrą w jednym (może dwóch). Jestem jednak ciekawa, jakie są twoje poglądy. Czy znasz więcej niż jeden język? Jeśli tak, dlaczego to zrobiłaś? Jeśli mówisz w wielu językach, czy skupiasz się na jednym, czy też równomiernie je poprawiasz? Podziel się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.