Czy ból spowodowany porażką zawsze jest zły?
W poprzednim poście rozmawialiśmy o tym, jak zerwane zobowiązanie może wpływać na twoją przyszłość. Dzisiaj chciałabym porozmawiać o tym, czy ból spowodowany porażką zawsze jest zły. Porażka jest naturalną częścią życia. Popełnianie błędów i radzenie sobie z naszymi problemami jest zjawiskiem nieuniknionym. Wiele osób całkowicie zrezygnowało z idei dawania z siebie wszystkiego, ponieważ obawiają się porażki, odrzucenia lub straty. W rezultacie jedni ludzie stali się żywymi trupami, odmawiając sobie prawdziwego życia i stawienia czoła błędom czy niepowodzeniom, które się z tym wiążą. Inni ludzie próbują osiągnąć swoje cele, ale nadal coś ich powstrzymuje, tak jakby działanie na pół gwizdka mogło być wykorzystane do usprawiedliwienia potencjalnej porażki.
Wszyscy ci ludzie kończą na tym samym poziomie, ponieważ wzrost może nastąpić tylko wtedy, gdy zainwestujemy wszystkie nasze wysiłki. Umiejętność radzenia sobie z niepowodzeniami ma kluczowe znaczenie dla naszego rozwoju i sukcesu. Poradzenie sobie z porażką nie jest łatwe. Niestety, poradzenie sobie z porażką to znacznie więcej niż tylko frazes. Próba przeformułowania swoich niepowodzeń w kategoriach „możliwości uczenia się” rzadko przerywa silny, negatywny związek emocjonalny, który przywiązujemy do tych niepowodzeń. Nawet jeśli wiemy, logicznie, że odrzucenie przez kogoś naszego zaproszenia na randkę jest „okazją do nauki”, większość z nas nadal będzie odczuwać ból związany z tym odrzuceniem. Jak możemy zerwać to destrukcyjne ogniwo w naszych umysłach, abyśmy mogli dawać z siebie wszystko bez poczucia strachu?
Ból jest dobry… (czasami)
Aby przerwać połączenie, które mamy w naszej głowie między strachem a bólem, powodujące, że unikamy podejmowania działań, musimy zdać sobie sprawę, iż może to być przydatne. W tym momencie jestem pewna, że niektóre z was pomyślą „przydatne!?”. Właśnie powiedziałaś nam, jak destrukcyjny i marnotrawny jest ten ból. Jak może być użyteczny? Odczuwanie bólu, gdy ponosimy porażkę, jest w rzeczywistości dobrą rzeczą. Pomyśl o tym przez chwilę. Jeśli nie czułabyś się źle, gdy nie trzymałaś się diety, czy myślisz, że byłabyś w stanie ją kontynuować? Prawdopodobnie nie. Ból porażki jest często niesamowicie silnym czynnikiem motywującym.
Pamiętam, gdy słyszałam, jak Michael Jordan rozmawiał o tym, co spowodowało, że osiągnął próg, który doprowadził go do wielkości. W dyskusji powiedział, że ból związany z daniem z siebie wszystkiego i przegraną skłonił go do przeniesienia swojej gry na wyższy poziom. Ból niepowodzenia nie jest złą rzeczą. Bez bólu za nasze niepowodzenia nie mielibyśmy motywacji, żeby się tym przejmować. Problem polega na tym, że ból związany z niepowodzeniem może czasami przytłoczyć inne źródło bólu, które jest jeszcze bardziej potrzebne, czyli ból, który pochodzi z robienia niczego.
Wydaje mi się, że to Theodore Roosevelt powiedział – „W każdej chwili podejmowania decyzji najlepszą rzeczą, jaką możesz zrobić, jest właściwa rzecz, następną najlepszą rzeczą jest zła rzecz, a najgorsze, co możesz zrobić, to nie robić nic”. Porażka nie jest czymś, z czego powinniśmy być dumni, ale jest o wiele lepsza niż nic nierobienie. Niepowodzenie w próbie czegoś nadal wiąże się z pewnym sukcesem. Udało Ci się faktycznie podjąć próbę. Nierobienie niczego jest porażką na obu polach. Jeśli ból nierobienia niczego i zwlekania nie jest większy niż ból porażki, nie podejmiesz żadnych działań. Bez poczucia bólu związanego z nie robieniem niczego nie można iść naprzód.
Wykorzystaj ból spowodowany porażką
Przed tobą stawiam dwa pudełka. Jedno z nich zawiera banknot dziesięć złotych, a drugie wywoła bolesny szok, jeśli włożysz do niego rękę. Nie można powiedzieć z zewnątrz, które pudło daje nagrodę, a które zadaje ból. Na podstawie tej obserwacji możesz zdecydować, że ryzyko bólu jest zbyt duże, aby uzasadniać podjęcie działań. Jasne, możesz dostać dziesięć złotych, ale tak naprawdę nie potrzebujesz tych pieniędzy, a szok jest bardzo bolesny. Teraz przypuśćmy, że wyjmę broń i powiem Ci, iż jeśli nie wsadzisz ręki do jednego z tych pudeł w ciągu dziesięciu sekund, to Cię zastrzelę. Nagle szok wcale nie wydaje się taki zły. W rzeczywistości, nawet gdybyś doznała szoku, prawdopodobnie byłaby też ulga, że przynajmniej uniknęłaś zbliżającej się zagłady mojej sadystycznej, aczkolwiek hipotetycznej gry. W tym przypadku ból związany z niepodejmowaniem żadnego działania był o wiele większy niż ból porażki, że zmuszono Cię do działania.
Jak ta gra mogłaby wyglądać w prawdziwym życiu? Być może te dwa pudełka mogą być dwoma skutkami zaproszenia kogoś na randkę. Jeśli się powiedzie, otrzymasz swoje spotkanie. Jeśli Ci się nie uda, poczujesz ukłucie odrzucenia. Jednak żądło odrzucenia jest całkowicie samookaleczające. W przeciwieństwie do naszego porażenia prądem, czujesz się odrzucona, ponieważ łączysz ból z nieudaną próbą. Jak powiedzieliśmy wcześniej, niewielka ilość bólu może zapewnić, że spróbujemy wykonać dobrą robotę, ale zbyt duży ból i nie podejmiemy żadnych działań. Ponieważ ten ból jest całkowicie samowystarczalny, logiczne ryzyko tego scenariusza jest bliskie zeru. Korzyści z potencjalnego nawiązania relacji z kimś znacznie przewyższają negatywne konsekwencje.
Zadawaj właściwe pytania
Możemy zmusić się do działania, łącząc więcej bólu, więcej strachu, z niczym innym, jak tylko z możliwością porażki. Kojarzenie większej ilości bólu z nicością polega na zadawaniu właściwych pytań. Zadaj sobie pytania, jakie będą konsekwencje, jeśli nie podejmiesz żadnych działań. Co ważniejsze, zadawaj sobie pytania, które wprowadzają Cię w stan pilności. Tworząc wrażenie, że jeśli nie zaczniesz działać teraz, nie będziesz miała kolejnej szansy, zaczniesz kojarzyć więcej bólu z brakiem natychmiastowego działania, aby go odłożyć.
Zdolność do przezwyciężania porażek jest w dużej mierze wynikiem stworzenia silniejszej motywacji do podjęcia jakiejkolwiek formy działania, pomyślnego lub nie, zamiast odkładania go na później. To skojarzenie można również wykonać zewnętrznie. Tworząc fizyczną karę za niepodjęcie żadnego działania, często możesz stworzyć jeszcze większą motywację do pójścia naprzód. Na przykład, jeśli chcesz rzucić pracę, przekaż znajomemu swoje wypowiedzenie i poproś go, aby obiecał, że jeśli nie zrezygnujesz w określonym terminie, wyśle je pocztą w Twoim imieniu.
Oprócz zwykłego kojarzenia większej ilości bólu z prokrastynacją niż porażką, istnieją sposoby na zmniejszenie bólu wynikającego z samej porażki. Jak wspomniałam wcześniej, ból spowodowany porażką niekoniecznie jest złą rzeczą, jeśli ma zachęcić Cię do odniesienia sukcesu. Jednak czasami ból, który zadajemy sobie za nasze niepowodzenia, jest nieuzasadniony i służy jedynie do zniechęcenia nas. Istnieje kilka pytań, które możesz zadać w tym przypadku, aby przejąć kontrolę nad swoim niepowodzeniem.
Dałaś z siebie wszystko?
Pytanie, które zadaję sobie za każdym razem, gdy zawiodę, brzmi – „biorąc pod uwagę informacje i umiejętności, które wtedy posiadałam, czy wykonałam najlepszą pracę, jaką mogłam wykonać?”. Karanie siebie za nieuniknioną porażkę to strata czasu i niepotrzebny ból. O ile starałaś się jak najlepiej wykorzystując dostępne zasoby, nie ma potrzeby odczuwać bólu z powodu porażki.
Jeśli spróbujesz przemówić publicznie po raz pierwszy, prawdopodobnie będziesz zdenerwowana. Gdy nie odniesiesz sukcesu, możesz zacząć karać się za swoją porażkę. Zadanie tego pytania przypomina Ci, żebyś nigdy nie karała siebie za coś, czego nie mogłaś zrobić lepiej. Ból porażki ma na celu zmotywowanie Cię do tego, aby dać z siebie wszystko i ukierunkować swój postęp, a nie oczekiwać perfekcjonizmu.
Czego się nauczyłam?
Innym pytaniem, które zadaję sobie, gdy zawiodę, jest to, czego nauczyła mnie ta porażka. Tak długo, jak mogę wyciągnąć inspirującą lekcję z mojej porażki, nie była to strata czasu. Dzięki natychmiastowemu rozpoznaniu tego, czego nauczyłaś się ze swojej porażki i natychmiastowemu potwierdzeniu, w jaki sposób wykorzystasz te nowe informacje, aby uniknąć niepowodzenia w przyszłości, zmniejszysz ból wynikający z sytuacji.
Wyciągnięta lekcja musi być lekcją wzmacniającą. Na przykład możesz zostać odrzucona z powodu prośby o awans w pracy i odczuwać ból z powodu tej straty. W odpowiedzi na to pytanie możesz od razu powiedzieć, że nauczyłaś się nigdy więcej nie prosić o awans. Nie utknij w tym stanie. Nie poprzestawaj na znaczeniu lub lekcji, która nie daje Ci możliwości. Pamiętaj, że pomysł wzmacniający to taki, który daje więcej opcji, większą kontrolę i lepsze zrozumienie.
Ból spowodowany porażką a Twoje ego
Twoje ego jest tym, co identyfikujesz jako siebie. Jeśli zapytasz siebie, kim jestem – Twoje ego udzieliłoby odpowiedzi. Mogłaby ona zawierać listę rzeczy, które posiadasz, Twoich relacji, a nawet umiejętności i zainteresowań. Porażka będzie bolała znacznie gorzej, jeśli będzie to porażka twojego ego, a nie tylko twoich umiejętności lub zdolności. Jeśli zostaniesz odrzucona, gdy zaprosisz kogoś na randkę, możesz odpowiedzieć, mówiąc, że było to odrzucenie twoich umiejętności komunikacyjnych, twojego podejścia lub po prostu, że nie było połączenia. Możesz również odpowiedzieć, mówiąc, że odrzucenie oznacza, że nie jesteś godna tej osoby.
Gdy tylko skojarzysz swoje ego z porażką, ból wynikający z tej porażki stanie się o rząd wielkości większy. Oddzielając swoje ego od niepowodzeń i problemów, niepowodzenia są powodowane przez coś znajdującego się poza tym, za kogo się określasz, ale pozostającego pod twoją bezpośrednią kontrolą. Właśnie z tej odległości problemy mają znaczenie. Obwinianie innych, tak że jest to całkowicie poza naszą kontrolą, nie pomoże, obwinianie własnego ego również uniemożliwia podjęcie działania. Staraj się nie brać porażki do siebie.
Twoje ego nie powinno być powiązane z niepowodzeniami
Nie kojarzę mojego ego z żadną z tych zewnętrznych właściwości. Nie jestem swoim ciałem ani umiejętnościami. Moim dobytkiem ani swoimi przekonaniami również nie jestem. Jedyne, do czego przywiązuję swoje ego, to sama świadomość. Definiując siebie w ten sposób, nie ma potrzeby być defensywnym. Zmniejsza się strach i ból spowodowany niepowodzeniem i odrzuceniem. W tym momencie jedyny ból, który odczuwasz, służy tylko jako wskaźnik, który pomaga Ci utrzymać się na właściwej drodze, nie jest już osłabiający ani niszczący.
Czy łatwo jest dojść do tego punktu? Wiele razy moje ego próbuje ogarnąć jakiś aspekt mnie i wtedy moje niepowodzenia stają się trudne do opanowania. Ale dzięki ciągłej pracy i ponownej ocenie możesz przyciągnąć swoje ego z powrotem do czegoś, co jest solidne i niewzruszone. Chociaż twoje umiejętności, majątek lub przekonania mogą w rzeczywistości napotkać porażkę, twoja świadomość nigdy tego nie robi. Zakotwiczając ego do tego stałego punktu sprawia, że porażka jest o wiele łatwiejsza do usunięcia.
Ból spowodowany porażką jest częścią życia
Niepowodzenia są częścią życia. Wyzwania i przeszkody, przed którymi stoimy, sprawiają, że warto żyć. Tylko dzięki nim możemy doświadczyć spełnienia, satysfakcji i prawdziwego szczęścia. Dbając o to, aby ból nie robienia niczego był większy niż ból porażki, upewniamy się, że pomimo ryzyka nadal podejmujemy działania. Zadawanie właściwych pytań, gdy nam się nie udaje, zapewnia, że nie zadajemy sobie nadmiernego bólu ani nie powtarzamy tych samych błędów. Zakotwiczając nasze ego w czymś solidnym i nieruchomym, porażki stają się czymś, co możemy kontrolować. Między szczytami gór często występują wielkie doliny i przepaście. Wykorzystaj swoje niepowodzenia, aby jak najlepiej przeżyć swoje życie. Co o tym sądzisz? Podziel się swoimi przemyśleniami na ten temat w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.
Udanego życia,
Cataleja.