wieczorna rutyna, czytanie książek, dobre nawyki
Wieczorna rutyna

Co wspólnego ma wieczorna rutyna z wczesnym wstawaniem?

Mam świadomość tego, że wiele osób nie otworzy tego postu ze względu na określenie „wieczorna rutyna” zawarte w tytule. Zdarzyło mi się słyszeć, że rutyna zabija spontaniczność i sprawia, że Twoje życie staje się nudne i przewidywalne. Serio? Co z tego? Rutyna to nie jest coś, co robisz 24 godziny na dobę przez 7 dni w tygodniu.

Rutyna to tylko środek do celu, a ja mam wiele celów. Dlatego kocham rutyny, gdyż dzięki nim mam czas na wszystko, co sobie zaplanowałam. Na dodatek uwzględniają one również mój czas wolny, który przeznaczam na rozrywkę. Wydaje mi się, że tylko dzięki rutynie udaje mi się znaleźć czas na zabawę bez poczucia winy, gdyż jest ona wkomponowana w mój plan dnia.

Wieczorna rutyna i jej znaczenie dla Twojego poranka

W poprzednim poście wspomniałam, że kluczem do sukcesu w porannym wstawaniu jest dobrze zaplanowana poranna rutyna. Teraz cofnijmy się o krok. Podstawą udany porannej rutyny jest wieczorna rutyna. „Masło maślane” możesz pomyśleć, więc zacznijmy od początku. Jeśli chcesz wstać o 5:00 rano i bez bólu przejść przez swoje kolejne zadania musisz mądrze pójść spać. Aby mądrze pójść spać musisz zaplanować sobie wieczór, by o odpowiedniej porze znaleźć się w łóżku.

siła nawyku, działanie na autopilocie, wyrabianie nawyku
siła nawyku, działanie na autopilocie, wyrabianie nawyku

Rutyna ma pewną cudowną moc – działasz na autopilocie i nie zastanawiasz się nad tym, czy Ci się chce, czy nie chce. To bez znaczenia. Robisz te rzeczy nawykowo i nie rozmyślasz nad ich sensem w danej chwili. Dlatego też tak ważna jest sensownie przemyślana i, co najważniejsze, odpowiednia dla Ciebie rutyna. Dlaczego tyle razy to podkreślam? Ponieważ, gdy już nauczysz się robić pewne rzeczy zgodnie z Twoją rutyną, może być Ci bardzo trudno pozbyć się tych przyzwyczajeń, jeśli w pewnym momencie dojdziesz do wniosku, że już Ci nie służą.

Do czego służy moja wieczorna rutyna?

Głównym celem mojej wieczornej rutyny jest znalezienie się w łóżku o 22:00 najpóźniej. Tylko dzięki temu będę mogła wstać następnego dnia o 5:00 rano i nie wyglądać jak zombie. Obserwowanie przez pewien czas moich przyzwyczajeń pozwoliło mi również ustalić, że moja wieczorna rutyna powinna zaczynać się w okolicach 21:00, gdyż zawiera w sobie kilka istotnych elementów.

Gdy wybija godzina 21:00 staram się przerywać bądź kończyć swoje zajęcia, aby zająć się sobą, ponieważ o to głównie chodzi w mojej wieczornej rutynie. Pierwszym punktem na liście jest zadbanie o siebie, które obejmuje wszystkie kroki związane z higieną osobistą i dbaniem o cerę. Całość zajmuje mi około 45 minut. Dodatkowo, zawsze wieczorem wybieram i szykuję sobie ubrania na kolejny dzień, aby już rano nie tracić na to czasu.

czytanie książek, ulubiony nawyk, czytanie rozwojowe
czytanie książek, ulubiony nawyk, wieczorna rutyna

Kiedy o 22:00 znajduję się w łóżku, przychodzi czas na kolejny punkt z listy, czyli czytanie. Jest to coś, na co z reguły czekam cały dzień. Kocham książki, moja biblioteczka liczy już około 1000 tytułów i stale się powiększa.

Kto czyta, ten żyje dwa razy

W ciągu dnia czytam raczej rozwojowe pozycje, dlatego czytanie książek fikcyjnych zostaje mi „do poduszki”. Staram się na to poświęcić około pół godziny, czasem do godziny, gdy jestem mniej zmęczona po całym dniu. Nie zawsze mi się to jednak udaje, gdyż dla mojego mózgu łóżko w połączeniu z książką jest automatycznym sygnałem do snu. Tak silnie skojarzyłam sobie te dwie rzeczy, że nie mogę w ciągu dnia czytać w pozycji leżącej lub półleżącej, gdyż po kilku minutach ucinam sobie drzemkę. To jest właśnie siła nawyku.

dodatkowe godziny, wczesne wstawanie, produktywny poranek
wieczorna rutyna, wczesne wstawanie, produktywny poranek

Wszystkie zaplanowane przeze mnie czynności są niezbędne, abym poszła spać o odpowiedniej porze, a co za tym idzie – wstała o wyznaczonej godzinie. Istotnym elementem jest jeszcze określenie wymaganej przez organizm ilości snu, gdyż każdy z nas jest inny i ma inne potrzeby w tym zakresie. Drogą prób i błędów udało mi się ustalić, iż jestem najbardziej wypoczęta po około 5-6 godzinach snu. Jeśli interesuje Cię,  jak to zrobiłam, chętnie napiszę o tym w kolejnym poście.

Wieczorna rutyna gwarancją udanego poranka

Wypracowanie naprawdę sensownej porannej rutyny zajęło mi prawie pół roku. Nie jest to rzecz, która dzieje się z dnia na dzień. Wiem, że w dzisiejszych czasach ludzie oczekują natychmiastowych rezultatów. W tym przypadku jednak pośpiech nie jest wskazany. Wierzcie mi, naprawdę warto poczekać. Nie było mi łatwo upchnąć w mój poranek wszystkiego, na czym mi zależało. Bolało mnie, iż pewne rzeczy musiałam odpuścić, bo zwyczajnie nie wystarczyłoby mi na nie czasu.

Dwie godziny to dużo, nie przeczę. Są to jednak dwie produktywne godziny w ciągu dnia, a nie tylko dwie dodatkowe godziny. Z tygodnia na tydzień stopniowo wstawałam coraz wcześniej, a z każdym takim krokiem byłam zmuszona odrobinę zmodyfikować moją poranną rutynę. Dzięki temu jednak osiągnęłam wymarzony efekt, więc z chęcią podzielę się z Tobą swoją drogą.

Co Ty sądzisz o wieczornej rutynie? Sama też ją stosujesz czy uważasz za przerost formy nad treścią? Opowiedz mi o tym w komentarzu poniżej albo napisz do mnie maila na adres pytania@cataleja.pl.

Udanego życia,

Cataleja.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *